Temat nieco niewygodny, mało poruszany przez nas dotąd
z powodu zachowywania, jak to się modnie obecnie mówi - poprawności
politycznej. Poprawność polityczna właśnie, nakazuje o konkurencji nie
mówić źle, broń Boże, już lepiej nie mówić wcale.I tego staraliśmy się
przez rok trzymać. O prof. Przybylskim colwayowcy wypowiadali się zawsze
z atencją dla jego geniuszu. To my rozsławiliśmy najbardziej w Polsce
imię Profesora, choć tak naprawdę jest sporą przesadą połączenie odkrycia
sposobu filtracji kolagenu rybiego poprzez fibroiny jedwabnikowe wyłącznie
z jego nazwiskiem.
Niemniej, uznaliśmy, że tak wielki wynalazek jednego powinien mieć ojca
i nigdy nie upowszechnialiśmy sporu toczącego się na Wybrzeżu pomiędzy
naukowcami. Poza delikatnym przebąkiwaniem o pewnej przypadłości Profesora,
która jest zresztą tajemnicą poliszynela - nikt z kreatorów naszej sieci
nie pomniejszał jego zasług i nie wypowiedział nigdy jednego słowa,
które by negowało przypisywanie przez Józefa Przybylskiego wyłącznie
sobie, całej historycznej zasługi odkrycia polskiego kolagenu. Jednakże
ludzie związani bezpośrednio interesami z prof. Przybylskim nie odwdzięczyli
nam się podobną kurtuazją.
Marketingowcy ze spółki "3 Helisa", którzy przejęli dystrybucję
Kolagenu Aktiv, szkalują nas w sposób niewybredny i to tym bardziej,
im wypracowywany przez nich obrót handlowy odstaje od wyników sieci
COLWAY. Publikowali przez długi czas w intemecie informację, że skradliśmy
Przybylskim beczkę kolagenu, który obecnie mieszamy z krochmalem i sprzedajemy
biednym ludziom. Ponieważ ta beczka musiała się kiedyś skończyć, zaś
czysty już krochmal nadal cudownie wchłaniał się w skórę - można obecnie
usłyszeć na infolinii AKTIV i pod telefonami dystrybutorów "3 Helisy",
że jeden jest tylko prawdziwy kolagen - właśnie Przybylskiego, zwany
ostatnio "prywatną formułą" - zaś inne to ohydne podróby...
W odniesieniu do naszego produktu jest to więcej niż niesmaczne. To
zwykłe oszczerstwo.
INVENTIA od swoich początków w 2002 r. nastawiła się na uzyskanie kolagenu
nie z łososia lecz z ryb karpiowatych (tołpyga), wypracowała całkowicie
własną technologię obróbki surowca, recepturę emulgatu (np. propylparaben
pozyskiwany z roślin - borówek) itp. Inżynier Leszek Kałęcki jako jedyny
w Polsce zainwestował w laboratorium z prawdziwego zdarzenia i badania
nad podniesieniem formuły temperaturowej kolagenu. Zamiarem INVENTII
nie było ani przez chwilę powielanie receptury Przybylskiego, gdyż nie
kopiuje się produktu, który poniósł porażkę eksportową w swej pierwszej
odsłonie.
INVENTIA wyszła na rynek po blisko półtorarocznych
poszukiwaniach dostaw skór ryb żyjących w czystym i cieplejszym od łososi
środowisku, po żmudnych i kosztownych badaniach prowadzonych przez zespół
biotechnologiczny pod kierunkiem Anny Anikowskiej (dziś już Aleksandrowicz).
Pierwsza butelka Kolagenu Naturalnego od razu utrzymywała wszystkie
właściwości produktu do temperatury 22,6°C, co było ogromnym postępem
technologicznym w stosunku do konkurentów. Prof. Przybylski wystąpił
o rejestrację swego produktu, jako leku ... i otrzymał zimny prysznic.
Wniosek odwalono z hukiem. Znamy panią doktor, członka Komisji Leków,
która o tym zadecydowała. Przesympatyczna ta osoba mówi, że kolagen
zna, używa i ... ma w wysokim poważaniu, lecz wniosku zatwierdzić nie
mogła, po prostu dlatego, że jego uzasadnienie było typową "sufitologią",
tzn. dowody na właściwości lecznicze ściągnięto dla potrzeb uzasadnienia
- z sufitu.
Wniosek patentowy INVENTII ma niewspółmiernie szerszy
zakres: "Sposób wytwarzania kosmetycznego preparatu białkowego
o wysokiej zawartości kolagenu z odpadów przetwórstwa rybnego".
Jeżeli zamieni się on w patent, to oczywistym jest, że INVENTIA zamknie
wszelką konkurencję. Żadnego bowiem kosmetycznego preparatu kolagenowego,
z żadnych skór rybich nikt w Polsce wówczas nie będzie mógł wytwarzać
przez szereg lat oprócz nas!
Menedżerowie i Dystrybutorzy COLWAY mogą więc już teraz unieść nieco
w debatach z konkurencją podbródek do góry. Są ku temu dwa powody: po
pierwsze zanosi się, że będziecie współpracownikami monopolu, po drugie
miejcie świadomość, że to Wasza współzasługa. Zwyciężają w takich współzawodnictwach
zazwyczaj silniejsi... A INVENTIA robi się dzięki Warn właśnie bardzo
silna...
Collagen Beauty...
Właściwie tylko westchnąć się chce. Czymże zasłużyliśmy
na taką ich nienawiść? Przecieżnie zaatakowaliśmy ich nigdy frontalnie
przemyślaną akcją przewerbowującą. A mogliśmy to zrobić, bo mieliśmy
ku temu wszystkie atuty. Wszak Jarek Zych to były główny strateg Spółdzielni
Dealerskiej "Demo" - stowarzyszenia sprzedawców bezpośrednich,
które potrafiąc płacić podwójne prowizje, dając szeregowym dealerom
lepsze warunki niż mieli ich szefowie - rozbiło w latach 1997-2002 dziesiątki
biur sprzedaży odkurzaczy, filtrów osmotycznych, mat do hydromasażu...
Wszak nie zależeliśmy w jednym procencie, jak oni od kapitału z Liechtensteinu.
Mogliśmy wykonać atak dumpingowy cenami, skopiowaniem ich marketingu
z podwojeniem ich marż i prowizji. Mogliśmy wszystko, bo nieograniczone
pole manewru dał nam Leszek Kałęcki oczekujący jedynie zrobienia obrotów.
A zrobić obrót rękami dystrybutorów gotowej, obcej, krzepnącej właśnie
sieci - oddając im niemal cały zysk? Cóżłatwiejszego?
Znamy naprawdę wiele sposobów na walkę konkurencyjną w sposób totalny.
Nie zrobiliśmy tego. Ustawiliśmy ceny 5% wyżej od ich cen, za to Dystrybutorom
sprzedajemy kolagen 10% taniej. Ich konserwatywnemu systemowi marketingowemu,dobremu
zapewne przed dziesięciu laty - przeciwstawiliśmy nowoczesny,eksperymentatorski,
ultraliberalny. Napisaliśmy w pierwszej edycji ściśle wewnątrz sieciowej
broszury, że podziwiamy ich, ale też życzymy im, by ich produkt nie
zaczynał się despiralizować w temperaturze pokojowej... Pozwali nas
za to do sądu za ... "naruszenie dóbr osobistych". Czysta
komedia i najzwyklejsze pieniactwo, skoro sami wydrukowali na swoim
kolagenie napis: "przechowywać w temperaturze 5°C -15°C".
To znaczy, gdzie miał go przechowywać właściwie posiadacz porządnej
lodówki, która chłodzi do +3 °C ? W niej nie i w łazience też nie...
Napisaliśmy szczerą prawdę i to oszczędnie. Nigdy nie demaskowaliśmy
naszej kochanej konkurencji Beauty Intemational, potem Beauty Professional,
a potem Beauty Line w zakresie posiadanej o nich wiedzy. Nie powiedzieliśmy
przez rok nikomu, że leją do naturalnego rzekomo produktu 1% EUXYLU
K600 - chemicznego konserwanta, że ich główny lekarz - dr Frydrychowski
zaprzecza transdermalności ich kolagenu, że szukając sposobu na zwiększenie
obrotów mieszają krem - bazę z niewielką ilością kolagenu i proponują
swej sieci w transakcji wiązanej, twierdząc, że warta jest ta mikstura
ok. 90 zł....
Nie publikowaliśmy nigdy danych, iluż to już menedżerów Beauty przeszło
do nas i dlaczego... A może trzeba było mówić głośno o tym, jak się
straszy u konkurencji chcących odejść, podczas gdy nasi ludzie mają
wolność działania w innych marketingach sieciowych zagwarantowaną umową?
Może należało emitować filmy ze spotkań Beauty, których celem głównym
jest wciśnięcie przybyłym osobom startera, czyli sprzedanie kolagenu
"na pracę" ... czyli mówiąc językiem prawa: sprzedaż lawinowa?
Mogliśmy pokazywać jaką drogę przez mękę przejść musi w porównaniu z
naszym systemem dystrybutor Beauty do menedżerstwa... i jak będąc już
menedżerem przymuszany jest systemowo do sprzedaży osobistej, itd. itp.
Nie walczyliśmy dotąd w ten sposób, a mimo to rozjechaliśmy ich jak
czołg.
Startując prawie rok później jako sieć marketingu bezpośredniego, w
kilka miesięcy ich dogoniliśmy rozwojem, a po roku zdublowaliśmy machając
wesoło ręką. I za to nas nie cierpią. Za to szkalują nasz produkt i
obrażają naszych współpracowników. Wystarczy jednak. Colway jest już
wielki, bogaty i silny. Kto chciał to sprawdzić - zobaczył na Meetingu
rocznicowym w Warszawie, gdzie zapraszaliśmy serdecznie nawet wrogów.
Teraz domagamy się odrobiny chłodnego szacunku. Domagamy się nałożenia
kagańca kilku szczekaczom, albo odwdzięczymy się tym samym. Tylko, że
my jesteśmy skuteczniejsi. Bardziej bezwzględni. I mamy większe audytoria.
I mamy bardzo silne, obiektywne argumenty. Oraz wiedzę, z którą na razie
ugryźliśmy się w język (długopis).
CollagenMax...
Tak, tak. Raczkuje nowa konkurencja. Oczywiście też z Trójmiasta. Co
o nich wiemy? Ano wiemy, że przesympatyczny facet, pan Wiesław Gębka
z lekką pomocą innego dżentelmena - Tadeusza Mytnika nakłonił chemiczkę
pracującą dotąd u Przybylskich, aby zmieniła chlebodawcę, co ta ostatnia
uczyniła wobec siły argumentów p. Gębki. Kolagen wytwarzany dzięki tej
małej zmianie kadrowej - będzie zapewne wierną kopią AKTIV, tylko mądrzej
pakowaną! jak sądzimy oferowaną w korzystniejszej cenie... Czy się martwimy
tym? Nie za bardzo. Choć mógłby Profesor trochę trzeźwiej oceniać sytuację
zagrożenia ze strony "łowców głów", gdyż inaczej będzie na
rynku co rok nowy kolagen... Pana Wiesia znamy i lubimy. Deklarujemy
co najmniej neutralność i oczekujemy od niego, że nie będzie psuł rynku.
Siłą COLWAY jest produkt, wyprzedzający póki co, dzięki inwencji INVENTII
o duży krok inne kolageny - ale przede wszystkim System Marketingowy,
którego nikt nie przebije i pozyskany w Was, czytających ten tekst,
zespół ludzi, którzy jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa! Miejcie
więc świadomość, że w temacie: KONKURENCJA, A COLWAY, to Wy jesteście
dziś młotkiem, a oni gwoździem. Kompleksy powinna mieć konkurencja.
COLWAY to dzisiaj na rynku kolagenu, dzięki Wam - DOMINATOR.